„Zeszyt Pierwszy” Jakubowi Skorupie i jego zespołowi przyniósł nie tylko nagrodę Odkrycia Empiku 2022, ale także nominację do Fryderyków oraz możliwość grania na dużych scenach. To z kolei pozwoliło poszerzyć grono słuchaczy i zagwarantowało rozgłos. Jakie emocje wiążą się z tak dużymi zmianami w życiu artystycznym oraz prywatnym? Zapytałam o to artystę, który w ręce swoich fanów oddał właśnie drugi album.

„Zeszyt Drugi” jest osobistym materiałem, co nie powinno dziwić. Jakub Skorupa swoim debiutanckim krążkiem udowodnił, że potrafi nawet najtrudniejsze emocje ubrać w tekst i muzykę, które na długo zostają ze słuchaczem. Wtedy wybraliśmy się z nim do przeszłości, a tym razem artysta zabiera nas na wycieczkę do teraźniejszości. Zanim posłuchacie, przeczytajcie ten wywiad.

 

Zeszyt Drugi Jakub Skorupa

 

Rozmowa z Jakubem Skorupą:

Aleksandra Woźniak-Tomaszewska: W branży muzycznej istnieje takie przekonanie, że druga płyta najlepiej pokazuje możliwości oraz wrażliwość artysty, bo jest odarta z aury debiutu i pozwala słuchaczom skonfrontować się z oczekiwaniami. Jak to wygląda z perspektywy muzyka?

  • Jakub Skorupa: Nagrywanie drugiej płyty to ciekawe doświadczenie, szczególnie, jak zdasz sobie sprawę, że ta pierwsza nie przeszła bez echa. Dość szybko z gościa piszącego piosenki do szuflady zmieniłem się w artystę, który dużo koncertuje, dostaje wyróżnienia, a co za tym idzie, zainteresowanie mediów. Pojawili się w moim życiu ludzie, którym podoba się moja muzyka, chcą mnie słuchać i to w kontekście nowej płyty było budujące, ale też trudne. Mam introwertyczną naturę – przez do moja muzyka jest, jaka jest – trochę wycofana. Przez ostatnie dwa lata musiałem wykonać dużo pracy mentalnej, by oswoić się z emocjami, bo to duże zainteresowanie budziło we mnie pewien opór, który w kontekście pisania materiału na drugą płytę do mnie powracał i blokował flow.

    Pracę nad drugim albumem zacząłem wspólnie z Kubą Dąbrowskim i w trakcie przyszedł moment, że musieliśmy się zatrzymać. Poczuliśmy, że nie idziemy w kierunku, na jakim mi zależało. Trzeba było poszukać innej drogi i wtedy pomogła mi Domi Skoczylas. To właśnie z nią wyprodukowaliśmy większość piosenek z „Zeszytu Drugiego”.

    Z Domi znam się długo, gramy razem w zespole, ale pracę produkcyjną, studyjną nad gotowymi utworami zaczynaliśmy w zasadzie od zera. Żadne z nas nie miało doświadczenia w produkcji, ale udało nam się przepracować aranżacje. To był dla mnie bardzo interesujący proces, bo znowu poczułem się jak debiutant.

Kiedy rozmawialiśmy w zeszłym roku byłeś świeżo upieczonym laureatem nagrody Odkrycie Empiku 2022. Czy to wyróżnienie jakoś wpłynęło na twoje postrzeganie siebie jako artysty? Co dla ciebie oznaczało „bycie odkrytym” i jak to rezonowało z tobą przez ten rok?

  • Bardzo mnie to wyróżnienie ucieszyło, bo było dowodem tego, że moja niszowa muzyka znalazła odbiorców. Byłem zaskoczony i jednocześnie pomyślałem, że wszechświat sprzyja autentyczności w muzyce.

    Parę miesięcy po otrzymaniu nagrody Odkrycie Empiku zostaliśmy nominowani do Fryderyków 2023. Powstało więc takie pozytywne combo. Te emocje poczuliśmy mocno, kiedy weszliśmy do studia, żeby nagrać „Zeszyt Drugi” – było trochę dziwnie, bo ja się w ogóle nie spodziewałem, że to wszystko się tak potoczy. W końcu przez trzydzieści lat nie miałem odwagi wyjść do ludzi ze swoją muzyką, a jak już się odważyłem, to spłynęła na mnie fala dobrych rzeczy. To było spełnienie ukrytego marzenia. Musiałem ułożyć sobie wszystko w głowie, bo dla mnie nadal najważniejsza jest sama muzyka. Robię ją dla siebie, a ona musi na mnie działać, musi spełniać moje oczekiwania.

 

jakub skorpua odkrycia empiku

 

Rok temu pytałam cię o plany muzyczne po debiucie. Powiedziałeś, że wiesz, co opowiesz na drugiej płycie. Czy twoja pierwotna wizja faktycznie się spełniła i „Zeszyt Drugi” brzmi dokładnie tak, jak chciałeś od początku?

  • Miałem bardzo konkretną wizję na kolejną płytę. Chciałem, żeby drugi album był inny od pierwszego i to się udało. Muzycznie zmieniło się sporo, historie, jakie opowiadam też są różne. Do tej zmiany podchodzę z wielką ciekawością, zastanawiam się, czy ludzie będą słuchać „Zeszytu Drugiego” z taką samą przyjemnością, jak to miało miejsce przy debiucie.

    Dobrym przykładem nowego kierunku artystycznego jest utwór „Dzień dobry, jestem z Polski”. Zdecydowanie więcej jest tu rapu, melodia nie jest spokojna czy klimatyczna. Drugi ważny kawałek to „Tunel”. To był pierwszy kawałek, do którego usiedliśmy wspólnie z Domi. Wzięliśmy go na warsztat w sierpniu ubiegłego roku, ale stanowił wyzwanie, więc odstawiliśmy go na dziewięć miesięcy. W tym czasie wyprodukowaliśmy pozostałe piosenki i kiedy wróciliśmy do pracy nad „Tunelem”, dokładnie wiedzieliśmy, jak powinien brzmieć.

    Dla mnie to był ważny i trudny utwór, bo opowiada o moich zmaganiach z używkami, szczególnie z alkoholem. Bardzo zależało mi, żeby opowiedziana w nim historia wybrzmiała dokładnie tak, jak sobie to wyobrażałem w głowie, pisząc tekst.

Czy w kontekście tak wytężonej pracy nad materiałem i w kontekście swoich potrzeb miałeś przestrzeń, żeby myśleć o odbiorze swojej drugiej płyty przez słuchaczy?

  • Ja już przy pierwszej płycie nauczyłem się odsuwać te oczekiwania słuchaczy na bok. Debiutowałem piosenką „Pociągi towarowe”. Ten kawałek okazał się największym hitem z „Zeszytu Pierwszego”, co było pewne zanim w ogóle wyszła cała płyta. Wiedziałem, że mogę nie przeskoczyć oczekiwań słuchaczy po tak dobrym pierwszym wrażeniu. Pewnie dla części z nich przygoda z moją muzyką skończyła się właśnie na „Pociągach towarowych”, dla innych to będzie „Zeszyt Pierwszy” – trudno, nie mam na to wpływu.

    Bardzo cenię sobie te momenty na koncertach, kiedy dostrzegam, że coraz więcej ludzi na nie przychodzi. Miałem w tym roku okazję grać serię koncertów na Męskim Graniu, na scenie Ż, czyli w namiocie. Za każdym razem ten namiot był wypełniony po brzegi, a doskonale pamiętam, jak trzy lata temu pod naszą sceną gromadziło się kilkanaście osób. Przebycie tej drogi ma dla mnie ogromną wartość.

    Myślę, że koncerty też dobrze pokazują, że niektóre kawałki z płyty mogą zaskakiwać na żywo. Przykładem z „Zeszytu Drugiego” może być piosenka „Składam się”. Utwór opowiada o mojej relacji z Bogiem czy z jakąś siłą wyższą i jest dość ciężki muzycznie. Zdecydowaliśmy się wypuścić go jako singiel i usłyszałem wtedy kilka głosów wątpliwości.

Mnie ta piosenka utwierdziła w przekonaniu, że idziesz po swoje i że cała nowa płyta będzie mocna, więc wyjątkowa!

  • Cieszę się, że to mówisz! Pracując nad numerami na drugi album i wiedząc, że będą mocniejsze muzycznie oraz tematycznie musiałem się mierzyć z pytaniami o to, czy na pewno chcę w taką stronę iść. A byłem przekonany, że tak, bo kieruję się własną intuicją, a nie czyimś wyobrażeniem na temat mojej sztuki.

 

jakub skorupa

 

Materiał na tej płycie zgodnie z obietnicą jest bardzo osobisty i zdecydowanie bardziej osadzony w teraźniejszości. O ile pierwsza płyta była podróżą w różne miejsca, o tyle teraz możemy dowiedzieć się, co u ciebie słychać. Znów można odnieść wrażenie, że jesteś smutny.

  • Zdecydowanie (śmiech). Używam muzyki i pisania tekstów do przetwarzania emocji. Ostatnie lata nie były łatwe i nie mam na myśli wyłącznie moich doświadczeń, tylko też tego, co dzieje się na całym świecie. Stąd piosenka „Zima 21”, która powstała w czasie, kiedy zaczynał się kryzys na granicy polsko-białoruskiej, czyli chwilę przed wybuchem wojny w Ukrainie. Te dwa wydarzenia zburzyły we mnie poczucie, że żyjemy we w miarę bezpiecznym świecie.

    Z drugiej strony ten ostatni czas oznaczał także stabilizację w życiu prywatnym. Układałem relacje z moją partnerką, więc na tej płycie są też piosenki o miłości. Układałem relację z używkami – od tego roku nie piję alkoholu i to nie dlatego, że byłem uzależniony, tylko dlatego, że poczułem, że używam alkoholu do tłumienia emocji. Chociażby po koncercie, który jest bardzo intensywnym doznaniem. Po wszystkim siadałem z drinkiem i wtedy przychodził do mnie spokój. Zdałem sobie sprawę, że to obciąża mój organizm i głowę. Nauczyłem się przeżywać rzeczy na trzeźwo – emocje schodzą ze mnie same, powoli, ale naturalnie.

Myślisz, że mówienie o trzeźwości przez osoby, które są rozpoznawalne przyniesie pozytywny efekt?

  • Myślę, że to ważne i że to dobrze, że takich głosów jest coraz więcej. Mainstreamowa narracja o alkoholu jako sposobie na dobrą zabawę jest szkodliwa. Trzeba mieć świadomość, jakie konsekwencje ma nadużywanie alkoholu.

Śpiewasz o uciekaniu od świata („Zapominam się”), o wewnętrznej niespójności („Czas”), ale puentujesz to całkiem pozytywnie. Dwa ostatnie utwory, czyli „Akceptacja rzeczywistości” i „Drogowskazy” nawet tytułami sugerują, że jest nadzieja. Jest nadzieja?

  • Oczywiście, że jest! Nie bez przyczyny ta płyta kończy się tymi piosenkami. Ja już przy pierwszej płycie czułem, że moje kawałki są smutne, a przy drugiej sam siebie zaskoczyłem, bo były chyba jeszcze smutniejsze (śmiech). Jednak „Zeszyt Drugi” nie byłby według mnie spójny, gdyby nie puentował go taki promyk nadziei. Chciałem pokazać, że bez względu na to, co się wokoło nas dzieje, zawsze znajdzie się rozwiązanie.

    Ja nie jestem smutnym typem, który siedzi w fotelu i pisze przygnębiające kawałki, bo stał się marudą (śmiech). Wierzę, że jesteśmy czymś więcej niż jednostkami skazanymi na życie w pętli – praca, dom, jedzenie, granie w gry, spanie, praca – jest miejsce na coś więcej.

Duże wrażenie zrobił na mnie projekt, który zorganizowałeś na okoliczność powstania piosenki „Dzień dobry, jestem z Polski”. Teledysk został ułożony ze zdjęć, jakie wysyłali do ciebie słuchacze. Ten obraz Polski, jaki układa się z tych pojedynczych kadrów jest barwny – niejednoznaczny. Jaką Polskę zobaczyłeś na zdjęciach, które dostałeś? 

  • Spodziewałem się, że dostaniemy kilkanaście zdjęć, a przyszło ich kilkaset. Wspaniale było patrzeć, jak kolejne kadry układają się w opowieść. Oglądałem zdjęcia z Bieszczad, zabawne napisy na murach, banery reklamowe, korki na drogach – pełny przekrój polskiego krajobrazu. Tworząc ten klip ze słuchaczami widziałem, jak sama piosenka dzięki tym kadrom zyskuje. Bardzo dziękuję za ten wkład!

 

 

Więcej rozmów z waszymi ulubionymi artystami znajdziecie w dziale Wywiady.

Zdjęcia: materiały promocyjne, fot.: Karol Papała